Przychodzi taki dzień, że każdy z nas postanawia wyremontować swoje
własne "M". Taką decyzję podjęła moja sąsiadka. Niestety odbiło się to
na moim samopoczuciu, co związane było bezpośrednio z wczesnym
wstawaniem, zbyt wczesnym.. I tak przez dwa tygodnie. Stukanie, pukanie,
pukanie, stukanie, które w końcu przeniosło się pewnego ranka na moje
drzwi. Wyrwany bestialsko z objęć Morfeusza czym prędzej pospieszyłem je
otworzyć. I tu objawiła się niczym feniks z popiołów moja sąsiadka,
przyczyna mojej bezsenności i obiekt mej zemsty. Pomimo to, ze stoickim
spokojem spytałem się w czym mogę pomóc. Sędziwa Pani chciała abym
rzucił okiem na jej wyremontowaną łazienkę, bo jej głowę przeszywa
niepokój związany z niefachowym przeprowadzeniem prac. Po krótkim namyśle
udałem się do jej mieszkania. Wchodzę do łazienki...i tu muszę na
wstępie coś wyjaśnić. Otóż język polski jest bardzo bogatym i kwiecistym
językiem, bo w swoim zasobie posiada blisko 120 tysięcy słów, ale to co
ujrzałem to nawet profesor Miodek nie byłby w stanie opisać.
Przebojowość, finezja czy może nonszalancja firmy budowlanej?? Nie wiem.
Obudowa
wanny, ułożenie płytek na ścianach, zabudowa rur kanalizacji
sanitarnej, obróbka wokół wodomierza, wykończenie podłogi płytkami w obrębie progu drzwiowego, ułożenie instalacji ciepłej wody użytkowej czy wykończenie miejsc trudno dostępnych to tylko niektóre motywy tego
horroru, jaki zgotowała uznana przeze mnie najlepsza firma budowlana we
Lwówku Śląskim.
Na koniec nie wytrzymałem i musiałem spytać: skąd Pani wzięła firmę budowlaną? Ale o tym już w artykule poświęconym o wykonawcach...
Faktycznie Horror - czy taka firma będzie miała fundusze na odszkodowanie za straty finansowe i psychiczne ilekroć ktoś postanowi wejść i skorzystać z tego pomieszczenia - rozglądając się przy okazji?
OdpowiedzUsuń